Geoblog.pl    Kieer83    Podróże    Anatolia & Kaukaz 2012    Miasto tysiaca meczetow.
Zwiń mapę
2012
19
sie

Miasto tysiaca meczetow.

 
Turcja
Turcja, Istanbul
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2918 km
 
Gdy kilka dni temu, pewien Turek ktorego zapytalem jaki jest Istanbul, powiedzial mi ze jest nowoczesnym miastem w zasadzie nie rozniacym sie od Wiednia, uwierzylem mu. Oczyma wyobrazni zobaczylem nowoczesna metropolie, owszem odmienna od miast ktore widzialem wczesniej, lecz mieszczaca sie w jakims szeroko pojetym kanonie wspolczesnego miasta. Istanbul jednak brutalnie zweryfikowal moje oczekiwania lamiac przy tym wszelkie reguly. Nie sposob odpowiedziec sobie jakie naprawde jest to miasto, raz pozwala poczuc ci sie jak w domu, innym razem uswiadamiasz sobie ze jestes w nim kompletnie obcy... Istanbul, miasto w ktorym jest ponoc tysiac meczetow okazal sie miastem tysiaca twarzy.

3,5 godziny nudy, tyle trwa lot z Luton do Istanbulu. Wiekszosc siedzacych obok nas pasazerow, podobnie jak my, postanowila skrocic czas lotu sprytnie go przesypiajac. Senna atmosfere zmacil dopiero komunikat kapitana informujacy nas ze do ladowania pozostalo 20 minut. Jak na komende wszystkie twarze zwrocily sie w strone okien, wypatrujac miasta ktore mialo ukazac sie nam lada chwila. A tu nic, tylko gory i morze. Nagle z ciemnego belkitu morza Marmara wylonilo sie inne morze, o piaskowym odcieniu, Istanbul! Cale dzielnice strzelistych blokowisk ciagnely sie kilometrami wzdluz lini brzegowej. Daremnie wypatrywalismy minaretow Hagia Sophia czy Blekitnego Meczetu. Szybko uswiadomilismy sobie ze widzimy tylko skrawek Azjatyckiej czesci miasta.

Ladowanie, zakup wiz (15 Euro/os) i transfer nad Bosfor (8 Lir/os, linia E 16) zajelo nam okolo godziny. Po dotraciu nad Bosfor, szybko wyskoczylismy z autobusu, prosto w lejacy sie z nieba zar. Pierwszy kontakt z miastem przytlacza. Otaczala nas cala masa wrzeszcacych, przepychajacych sie i zdawaloby sie chodzacych bez celu ludzi (dzien wczesniej skonczyl sie Ramadan, Muzulmanie mieli 3 dni wolnego). Pocieszajace bylo to ze po drugiej stronie Bosforu majaczyly minarety Hagi Sophi! A wiec jest, istnieje, nie jest tylko wymyslem BBC czy Travel Chanel! Teraz tylko znalezc prom i plyniemy. A ze promow bylo wszedzie bez liku, dalismy sie porwac maszerujacej fali miejscowych i tym sposobem weszlismy do najblizszego nam promu. Kilka ruchow reka, magiczne slowo Hagia Sophia i potwierdzajace skinienie glowy biletera utwierdzilo nas w przkonaniu ze prom plynie we wlasciwym kierunku, wiec wskakujemy (2 Liry/os).

Ciezko jest opisac uczucie gdy obserwuja cie dziesiatki zaciekawionych oczu. Ktos kto byl w Indiach badz w Afryce na pewno wie o czym mowie. Na poczatku czlowiek czuje sie dziwnie, lecz po kilku minutach przestaje zwracac na to uwage. My przestalismy gdy nasz prom odbil od przystani i wyplynal na Bosfor. Coz to byl za widok, wielkie kontenerowce a wokol nich dziesiatki promow plywajacych we wszystkich kierunkach. Blekit wody i ogrom miasta otaczajacego nas z trzech stron. Wrzaski mew i chlupot fal. Mozna zapomniec ze to tylko kolejny etap, malo znaczacy epizod.

Z promu wyskoczylismy prosto w zgielk prawie 20 milionowej metropoli. Skwar, wrzaski, zapach pieczonych ryb, kasztanow czy kukurydzy przyprawiaja o zawrot glowy. Szok kulturowy wymierza nam szybki cios w policzek. Przecisnelismy sie jakos przez ten koszmarny tlum na jakas wieksza ulice, by tam znalezc wybawienie w postaci taksowki. Kierwoca gestylulujac podaje nam cene, 6 Lir, wiec nie namyslajac sie wsiadamy.

Szybko placimy za hotel i wbiegamy na taras, minarety Hagi Sophi wydaja sie byc na wyciagniecie reki. Urok miasta widzianego z 6 pietra sprawil ze parenascie minut pozniej bylismy znow na ulicy. Waskie uliczki zaprowadzily nas spowrotem nad Bosfor. Z kazdej strony otaczalo nas morze ludzi i budynkow wspinajacych sie na strome wzgorza. Mostem pelnym wedkarzy, zadowalajacych sie rybami kazdej wielkosci, przeszlismy na druga strone Zlotego Rogu. Niegdys, nieopodal mostu Galata, Zloty Rog przeciety byl ogromnym lancuchem, uniemozliwiajacym potencjalnemu agresorowi wplyniecie do zatoki. Zapach surowych ryb zaprowadzil nas wprost na przymostowy targ, o tej pozniej porze dnia nieco juz opustoszaly. Tylko wszedobylskie bezdomne koty cierpliwie czekaly na swoja szanse znalezienia czegos do jedzenia.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (20)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
BoRa
BoRa - 2012-08-22 19:52
Podróż zapowiada się ciekawie. Powodzenia.
BoRa
 
mirka66
mirka66 - 2012-08-27 09:03
Turcja to piekny kraj.Kiedys tam znow wroce.
 
 
zwiedził 1% świata (2 państwa)
Zasoby: 5 wpisów5 8 komentarzy8 33 zdjęcia33 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
17.08.2012 - 22.08.2012